Aktualności
PROF. W. MIELCZARSKI
Jeżeli społeczeństwo ma istnieć – a nie będzie istniało bez ciągłych dostaw energii elektrycznej – to dostawy muszą być 24 godz. na dobę i siedem dni w tygodniu. Mogą one być zagwarantowane tylko przez takie jednostki jak: węgiel, gaz, atom (…)Zostańmy przy węglu i będziemy istnieć, bo bez węgla popełnimy samobójstwo – podkreślił prof. dr hab. inż. Władysław Mielczarski z Instytutu Elektroenergetyki Politechniki Łódzkiej w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja.
Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE) zgłaszają trudności bilansowania krajowego systemu elektroenergetycznego.
– Jest to sytuacja oczywista. To było widać już od dawna, że po prostu narasta zainteresowanie na energię elektryczną, ponieważ kraj się rozwija. Po chwilowym przyhamowaniu przez pandemię, teraz obserwujemy dosyć szybki wzrost, szczególnie zapotrzebowania na energie elektryczną, bo jest ona najczystszą formą energii, która może być użyta praktycznie we wszystkich możliwych zastosowaniach – wyjaśnił prof. dr hab. inż. Władysław Mielczarski.
Jak zauważył profesor, rozwój innych technologii powoduje, że energii elektrycznej potrzeba jeszcze więcej. Jednak niestety – jak dodał wykładowca z Politechniki Łódzkiej – w Polsce mamy bardzo stare elektrownie.
– Część elektrowni budowano nawet jeszcze w latach 60’, a okres życia elektrowni to jest 30 lat, więc są one w wieku powiedzmy postemerytalnym. Mamy także mało małych elektrowni. Polska potrzebuje ok. 30 tys. MW, a w ciągu ostatnich piętnastu lat wybudowaliśmy niecałe 5, czyli drobną część. O tych brakach było wiadomo parę lat wcześniej, a teraz mówi się o tym oficjalnie – dodał.
Ministerstwo Klimatu opublikowało raport mówiący, że po 2025 roku będą występowały permanentne braki energii. Jak się okazuje, Polska zgłosiła się o pomoc w dostawach do takich krajów jak: Litwa, Szwecja, Niemcy i Ukraina.
– Mówimy o tysiącu MW na 30 tys., czyli niezależnie czy te kraje miałyby tanią czy drogą energię, czy chciałyby nam pomóc czy nie chciały, to po prostu fizyczne możliwości są dosyć ograniczone, także więcej jest tu propagandy niż rzeczywistych działań – ocenił działania rządu prof. Władysław Mielczarski.
Zachwiany bilans energoelektryczny potwierdza, że pozyskiwanie energii z odnawialnych źródeł jest niewystarczający. Gość Radia Maryja zwrócił również uwagę na czas, w jakim pozyskiwana jest energia i jak jest on ważny w całym procesie.
– Trzeba wiedzieć, że wykorzystanie paneli fotowoltaicznych i jej mocy znamionowej to jest tysiąc godzin rocznie, a w roku mamy ponad 9 tys. godzin. Teraz wystarczy zajrzeć za okno, przecież produkcja z tych paneli jest minimalna przy takim zachmurzeniu (…) Wiatraki, które mamy na lądzie można użytkować 2300 godzin rocznie i znów do tych 9 tys. brakuje, więc jeżeli społeczeństwo ma istnieć – a nie będzie istniało bez ciągłych dostaw energii elektrycznej – to dostawy muszą być 24 godz. na dobę i siedem dni w tygodniu. Mogą one być zagwarantowane tylko przez takie jednostki jak: węgiel, gaz, atom – wyjaśnił ekspert.
Polska nie ma elektrowni atomowych, a realnie – przy ogromnym wkładzie finansowym – mogłyby powstać dopiero w 2040-2045 roku. Nie mamy także własnego gazu, więc oparcie na nim całej elektroenergetyki – jak wskazał prof. Władysław Mielczarski – jest bardzo trudne.
– Zostańmy przy węglu i będziemy istnieć, bo bez węgla popełnimy samobójstwo – akcentował wykładowca z Instytutu Elektroenergetyki.
Profesor pytany o to, czy jako zwykły obywatel mamy wpływ na duże oszczędności energii elektrycznej, odpowiedział, że możliwości są niewielkie.
– Energii elektrycznej nic nie zastąpi. Przecież nie wyłączymy światła, lodówki, nie wyłączymy komputera dzieciom, które teraz przygotowują, a często nawet uczą za pomocą tego urządzenia. W Polsce wykonaliśmy bardzo dużo pracy, jeśli chodzi o zmniejszenie zapotrzebowania na energię, głownie cieplną – dodał.