Aktualności
Autor: JD
Przedstawiciele Ministerstwa Aktywów Państwowych z wiceministrem Piotrem Pyzikiem na czele przebywają 2 grudnia w Brukseli, gdzie odbywają się rozmowy na temat programu dla górnictwa.
Nasza delegacja liczy, że 2 grudnia Komisja Europejska może dać zielone światło dla programu opartego na umowie społecznej podpisanej przez rząd z górniczymi związkami. Czytaj także: Bogusław Hutek: przed nami decydujące dni dla górnictwa
Oby nie był potrzebny "plan B"
- Od jakiegoś czasu zapowiada się, że 2 grudnia ma być tym dniem, w którym umowa społeczna dla górnictwa może otrzymać zielone światło od Komisji Europejskiej i będzie mogła być realizowana, zwłaszcza w zakresie subsydiowania wydobycia - zaznacza w rozmowie z portalem WNP.PL Wacław Czerkawski, przewodniczący Rady OPZZ województwa śląskiego.
- Już jesteśmy rozczarowani, bo te decyzje powinny być ze dwa miesiące temu. Jak ostatecznie będzie nie wiadomo, zapewne niebawem się tego dowiemy. Podobno rząd ma przygotowany „wariant B” na ewentualność, gdyby KE odniosła się negatywnie do polskich propozycji. Jednak lepiej, żebyśmy nie musieli się domyślać, czy ten „plan B” rzeczywiście istnieje i co zawiera - dodaje Czerkawski.
Z kolei przewodniczący Sierpnia 80 Bogusław Ziętek wskazuje, że podczas ostatniego spotkania ze stroną społeczną wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin zapewniał, że 2 grudnia KE powinna wyrazić wstępną zgodę na program dopłat do wydobycia węgla oraz inne elementy transformacji górnictwa węgla kamiennego zapisane w umowie społecznej.- Śmiem wątpić, że taką zgodę rzeczywiście 2 grudnia uzyskamy - podkreśla w rozmowie z WNP.PL Bogusław Ziętek.
- Raczej jest mało realne, by do końca roku KE udzieliła w tej sprawie zgody stronie polskiej. A to oznaczałoby, że 1 stycznia 2022 roku możemy stanąć przed wielkim problemem. Przypominam też, że mimo licznych wystąpień do premiera Mateusza Morawieckiego oraz wicepremiera Jacka Sasina o zdanie sprawozdania, na jakim etapie są negocjacje z KE, do dnia dzisiejszego nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Oznacza to, że rząd ucieka przed tym problemem chowając głowę w piasek - podsumowuje Ziętek.