Aktualności
oprac. Robert Kędzierski
Za: next.gazeta.pl
Od początku roku węgiel na europejskich giełdach podrożał o 200 proc. Tymczasem wydobycie w Polsce spada. Eksperci obawiają się, że w przypadku mroźnej zimy bez importu węgla się nie obędzie. Głównie z Rosji.
Polska Grupa Energetyczna przyznaje, że ma mniej węgla, niż planowała. Możliwe więc, że jeśli zima będzie mroźna, niezbędny będzie import surowca z Rosji - wskazuje "Rzeczpospolita". Tymczasem "czarnego złota" sprowadzamy coraz mniej. W 2018 roku było to 20 mln ton, w 2019 16,7 mln, a w 2020 12,82 mln ton.
Polska może potrzebować więcej węgla z Rosji
Pogoda może jednak sprawić, że większy import znów będzie konieczny. W szczególności z Rosji. A to będzie wyraźnie droższe, bo, jak wylicza dziennik, od początku roku węgiel podrożał na europejskiej giełdzie o 200 proc. Jednocześnie krajowe wydobycie w 2020 roku spadło o 11,7 proc. Polskie kopalnie nie mogą jednak zwiększyć wydobycia na tyle, by zaspokoić ewentualne rosnące potrzeby rynku.
PGE jest w trudnej sytuacji, bo sama nie posiada kopalń węgla kamiennego. Grupa PGE oraz Tauron - inni najwięksi polscy dostawcy energii - zapewniają, że mają długoterminowe kontrakty na dostawy. Prezes spółki Enea Paweł Szczeszek stwierdził nawet, że problemów z dostępnością węgla nie przewiduje. Ale i tu powodem jest własna kopalnia. - Nie diagnozujemy obecnie żadnych problemów z zaopatrzeniem w węgiel energetyczny w naszych elektrowniach. W elektrowniach Kozienice i Połaniec mamy zapasy na bezpiecznym poziomie. W dużej mierze jest to zasługa tego, że w naszej grupie mamy takie aktywo, jak Lubelski Węgiel Bogdanka - stwierdził cytowany przez portal Biznes Alert.
Chiny importują węgiel na potęgę
Sytuację na rynku węgla komplikuje dodatkowo sytuacja w Chinach. Państwo Środka zwiększyło bowiem we wrześniu import węgla o 76 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym. Główne źródła paliwa to Rosja, Indonezja i Australia - podaje Polskie Radio 24.
Problemy z dostępnością węgla odczuwają też zwykli konsumenci. - Ekogroszek dziś 1360 zł za tonę, miesiąc wcześniej 870 zł. Chyba będzie wojna - zauważył jeden z użytkowników Twittera w dyskusji o jego cenie. "Miesiąc temu 870 zł. A jest już i po 1500 zł! To podwyżka o 630 zł!" - wtóruje mu inna użytkowniczka sieci.
Kolejki po węgiel coraz dłuższe
Doniesienia o wzrostach cen płyną z całego kraju. Pracownicy jednego ze składów opałowych na Podhalu potwierdzają, że rosną zarówno ceny jak i długość kolejek. - Mamy już zapisanych ponad 100 osób. W przyszłym tygodniu ma zostać dostarczonych od 20 do 40 ton ekogroszku. To wystarczy dla pierwszych 10 klientów - stwierdziła w rozmowie z RMF FM jedna z pracownic składu opałowego.
Wyjaśniła też, że węgiel jest sporo droższy. - Mamy na stanie kostkę po 1500 zł, węgiel orzech po 1400 zł, pakowany orzech po 1480 zł i koksy, piękna cena - 2300 zł, czyli 50 proc. wyższa kwota niż wcześniej. Wcale nie jest powiedziane, że ta cena się utrzyma, bo na giełdach ceny węgla idą w górę - stwierdziła