Aktualności
Członkowie Rady Dialogu Społecznego – związkowcy i pracodawcy - zwrócili się do rządu o wprowadzenie obowiązkowych i powszechnych szczepień przeciwko COVID–19. Ich apel wywołał sporo kontrowersji. - Organizacje zrzeszające przedsiębiorców powinny się zająć kwestiami dotykającymi przedsiębiorców, jak choćby Polski Ład. Związkowcy powinni bronić interesów pracowniczych. Kwestię szczepień należy zostawić medykom - mówią pytani o ocenę apelu przedsiębiorcy i związkowcy.
- Apel organizacji związkowych i pracodawców wywołał wielkie kontrowersje i emocje. O jego ocenę poprosiliśmy zarówno przedsiębiorców, jak i związkowców.
- Organizacje takie, jak związki zawodowe nie powinny zapominać, po co są i komu służą. A są po to, aby bronić interesów pracowniczych.
- Od organizacji zrzeszających przedsiębiorców wymagać należy raczej, aby na przykład zajęły się kwestiami faktycznie dotykającymi przedsiębiorców, jak choćby Polski Ład, a sprawę szczepień pozostawili medykom.
- O apelu członków Rady Dialogu Społecznego mówią: przedsiębiorca Roman Kluska, socjolog prof. Jacek Wódz, Łukasz Horbacz, prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla, Bogusław Ziętek, przewodniczący Sierpnia 80.
"Jako partnerzy społeczni, reprezentowani w Radzie Dialogu Społecznego, apelujemy do Polek i Polaków o korzystanie z bezpłatnych szczepień przeciwko COVID-19. Statystyki są bezwzględne. Wśród hospitalizowanych i umierających 90 proc. to osoby niezaszczepione. Nie ma jeszcze dzisiaj skutecznych leków. W tej sytuacji najskuteczniejsze jest zapobieganie. COVID-19 może zostać z nami jeszcze na długo, dlatego nie możemy sobie pozwolić na to, by zwiększać zagrożenie i przedłużać stan epidemii. Szczepienia to obecnie najskuteczniejsza forma walki z pandemią COVID-19. Jednocześnie apelujemy do rządzących o wprowadzenie obowiązkowych, powszechnych, z wyjątkiem osób posiadających przeciwwskazania medyczne, szczepień przeciwko COVID-19 oraz wprowadzenie preferencji dla osób zaszczepionych" - apelują do rządu organizacje pracodawców oraz związki zawodowe, członkowie Rady Dialogu Społecznego.Oceny apelu - zarówno po stronie przedsiębiorców, jak i samych związkowców, są różne. Pojawiają się zarzuty zarówno wobec rządu, jak i sygnatariuszy pisma.
Apel ws. obowiązkowych szczepień to próba podlizania się rządowi
- Związki zawodowe znajdują się w o tyle trudnej sytuacji, że zrzeszają ludzi o bardzo różnych poglądach i w zasadzie powinny się powstrzymywać od tego, aby przeciwstawiać interes jednych przeciwko drugim - komentuje w rozmowie z portalem WNP.PL Bogusław Ziętek, przewodniczący Sierpnia 80. - W tym przypadku wydaje się, że pewną nieudolność rządu usiłuje się zrzucić na usłużne centrale związkowe, które wchodzą w nieswoje buty. Osobiście mam bardzo konkretny pogląd w tej sprawie. Uważam, że szczepionki pozwoliły nam cywilizacyjnie posunąć się naprzód, wielokrotnie w przeszłości nas chroniąc. Ale nigdy nie odważyłbym się tego poglądu narzucać członkom swojego związku.Związkowiec zwraca uwagę, że apel ws. obowiązkowych szczepień zostało podpisane wraz z pracodawcami przez centrale związkowe wchodzące w skład Rady Dialogu Społecznego, czyli OPZZ, Solidarność i Forum Związków Zawodowych.- Uważam to za kardynalny błąd i próbę podlizania się rządowi, który odpowiedzialność za swój brak stanowczości i konsekwencji usiłuje zrzucić na innych. Jak zwykle usłużne centrale związkowe wychodzą naprzeciw oczekiwaniom rządzących, nie rozumiejąc, że rola związków zawodowych jest zupełnie inna. Zwłaszcza w obecnych czasach kryzysu, kiedy mamy do czynienia z galopującą inflacją i rosnącym ubóstwem oraz katastrofą energetyczną - dodaje Ziętek.
Bogusław Ziętek. Fot. PTWP
Zdaniem Ziętka sprawy walki z pandemią i stosowanych w tej walce rozwiązań powinno się zostawić specjalistom, a tymi podpisani pod tym apelem na pewno nie są.- Wyraźnie chcę powiedzieć, że sam zaliczam się do zwolenników szczepień, ale zdaję sobie sprawę, że o tej chorobie, jaką jest COVID-19, tak naprawdę niewiele wiemy. I być może potrzebujemy wielu lat, żeby uzyskać odpowiedzi na pytania z nią związane i aby przekonać się, jakie są jej skutki i jak należy z nią walczyć - podkreśla Ziętek. - Sam poddałem się sczepieniu i zachęcam do tego innych, ale rozumiem wątpliwości tych, którzy boją się, wychodząc z założenia, że wszystko to dzieje się zbyt szybko i nie do końca wiadomo, jak będzie się dalej rozwijać sytuacja. Prawdą jest, że wiele środowisk, w tym także tych biznesowych i politycznych, usiłuje wykorzystać sytuację pandemii do rozegrania własnych interesów. Dotyczy to obu stron tego sporu. Tym bardziej ważne jest, aby organizacje takie, jak związki zawodowe nie zapominały, po co są i komu służą. A są po to, aby bronić interesów pracowniczych - podsumowuje Bogusław Ziętek.
Przymuszanie do szczepień to nie rozwiązanie
Łukasz Horbacz, prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla, uważa, że każdy powinien mieć możliwość indywidualnego wyboru w sprawie szczepień.- Nie sądzę, żeby przymuszanie ludzi do szczepień było dobrym rozwiązaniem - zaznacza Horbacz. - Jeżeli ktoś uzna, że należy się zaszczepić, bo producent go przekona, że szczepionka jest skuteczna, to będzie jego indywidualny wybór. A od organizacji zrzeszających przedsiębiorców wymagałbym raczej, aby na przykład zajęły się kwestiami faktycznie dotykającymi przedsiębiorców, jak choćby Polski Ład, a sprawę szczepień pozostawili medykom - dodaje Łukasz Horbacz.
Państwo zabiera coraz to więcej wolności
O sprawę apelu o wprowadzenie obowiązkowych, powszechnych szczepień przeciwko COVID-19 podpisanego przez organizacje pracodawców i związki zawodowe zapytaliśmy również Romana Kluskę, przedsiębiorcę, twórcę i byłego prezesa spółki Optimus, obecnie m.in. hodowcę owiec i producenta serów.
Są dwa światy: świat małych i średnich firm oraz świat rządu i korporacji - mówi Roman Kluska (fot. Andrzej Hrechorowicz/PAP)
Roman Kluska zaznacza, że w przypadku małych i średnich firm zazwyczaj mamy bliskie relacje pracodawcy z pracownikami.
- Oni razem ciężko pracują, tam pracodawca raczej nigdy nie wystąpi przeciwko pracownikom - podkreśla w rozmowie z portalem WNP.PL Roman Kluska. - Natomiast w przypadku dużych firm, w tym korporacji, sytuacja jest zupełnie inna. Tam często są antagonizmy i tam w tych wielkich firmach działają związki zawodowe. W małych firmach pracownicy doskonale widzą to, jak władza sprzyja tym wielkim korporacjom. Zatem są dwa światy: świat małych i średnich firm oraz świat rządu i korporacji. Te relacje to element tzw. Nowego Światowego Ładu, pięknie opisanego przez niemieckiego ekonomistę Rolanda Baadera - dodaje Roman Kluska.
Rzeczywiście Roland Baader, niemiecki przedsiębiorca, który zmarł w 2012 roku, w swoich licznych publikacjach wyjaśniał zachodzące w państwie procesy polityczno-gospodarcze. I ostrzegał między innymi przed gospodarką opartą na giełdowych spekulacjach oraz przed kryzysem, do jakiego może doprowadzić zadłużenie społeczeństwa i państwa. Opisał też istotne niebezpieczeństwa dla wolności gospodarczej.
Baader wskazywał, że nastąpi walka z zasadami chrześcijańskimi, państwo bowiem w poszerzeniu swego władztwa będzie naruszać liczne zasady moralne, żeby arbitralnie decydować o tym, co jest dobre, a co złe. Baader był przewidujący, zważywszy że teraz przestaje mieć znaczenie, która partia rządzi, bo każda z partii za główny cel uznaje maksymalizację władzy oraz jak najdłuższe utrzymanie się przy niej. Efektem coraz większa inflacja, problemy gospodarcze i rosnące uzależnienie od państwa.
Docelowo - wskazywał Baader - przetrwają jedynie wielkie korporacje, które pozbędą się konkurencji ze strony małych i średnich firm. Obecnie nie brak opinii, że pandemia i wywołany nią strach pozwala wprowadzać rozwiązania, na które ludzie by się w normalnych czasach nie zgodzili. A tak zabiera im się coraz to więcej wolności. Wystarczy wspomnieć o tzw. paszportach covidowych, bez których nie da się między innymi swobodnie przemieszczać po świecie. A w niektórych krajach nie da się bez nich na co dzień funkcjonować. Szczepionki, jak wiadomo, nie chronią przed zakażeniem, natomiast mają chronić przed ciężkim przechodzeniem choroby.
Rynek pracy też mocno się zmieni
W gronie związków, które podpisały się pod apelem, także panują różne opinie na temat obowiązkowych szczepień.
- Strona społeczna nie powinna wchodzić w buty rządu w tematyce szczepień. Można promować szczepienia, ale nie domagać się tego, żeby były obowiązkowe - zaznacza w rozmowie z portalem WNP.PL przedstawiciel OPZZ, chcący zachować anonimowość. - Przecież osoby po przechorowaniu COVID-19 mają przeciwciała i nie należy ich przymuszać do szczepień. Poza tym najpierw miały być dwie dawki szczepionki, a teraz już namawia się ludzi na trzecią i wspomina o możliwości kolejnych. Przy tym ludzi się nie leczy, a tylko namawia do szczepień. Przede wszystkim powinno się ich leczyć w początkowej fazie choroby, a niestety się tego nie robi. Szanując intencje strony społecznej, traktuję podpisanie tego apelu jako wysoce niefortunne, gdyż to nie jest rola związków zawodowych - podkreśla nasz rozmówca.
A prof. Jacek Wódz, socjolog, wskazuje, że zapewne związki podpisały się pod apelem, żeby strona pracodawców nie oskarżała ich o beztroskę w czasie pandemii.
- Trzeba pamiętać, że pod apelem podpisali się liderzy związków, natomiast członkowie tych central związkowych mogą mieć na ten temat bardzo różne zdanie - mówi portalowi WNP.PL prof. Jacek Wódz. - Można to też traktować jako element postawy obywatelskiej dla zdrowia publicznego. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że już za 2-3 lata konsekwencje pandemii będą między innymi również takie, że wiele osób będzie tracić pracę. Pracodawcy będą bowiem inwestować w automatyzację i rynek pracy mocno się zmieni. Zatem te kwestie dotyczące pandemii i jej skutków są skomplikowane. Niestety mamy obecnie zarówno politykę, jak i publicystykę na okropnie niskim poziomie, co doskonale widać także na przykładzie problemu pandemii - podsumowuje prof. Jacek Wódz.