Aktualności
Polska Grupa Górnicza powinna rozwijać swoją działalność w kierunku wchodzenia na rynek odbiorców indywidualnych. Do tej pory był to rynek niemal w stu procentach zdominowany przez węgiel importowany z Rosji. To na tym rynku wystąpią najbardziej dramatyczne braki, a jest to rynek o niezwykle wysokiej marżowości - podkreśla w rozmowie z portalem WNP.PL Bogusław Ziętek, przewodniczący związku zawodowego Sierpień 80.
- Obecnie Polska Grupa Górnicza sprzedaje ekogroszek po 900 zł za tonę - zaznacza Bogusław Ziętek. - Jego braki na rynku są tak duże, że natychmiast odsprzedawany jest z dwu lub trzykrotną przebitką - dodaje.
Dlatego zdaniem Bogusława Ziętka należy inwestować w kolejne paczkowalnie węgla.
- W tej chwili takie paczkowalnie PGG posiada dwie - mówi Ziętek. - Jedna w Woli, a druga w kopalni Chwałowice. Chcemy, żeby jak najszybciej powstały kolejne. Na pewno taka paczkowalnia może powstać w kopalni Mysłowice-Wesoła. Dlatego, że węgiel z tej kopalni ma bardzo dobre parametry. Być może kolejna mogłaby powstać w kopalni Staszic. W tej chwili toczą się rozmowy na temat możliwości powstania paczkowalni w KWK Mysłowice-Wesoła - dodaje Ziętek.
Potrzebne kolejne paczkowalnie
Jednocześnie wskazuje, że takich i podobnych inwestycji powinno być jak najwięcej, ponieważ zwiększą one dostępność do tego węgla dla odbiorców indywidualnych. A w ślad za tym sprawią, że ceny tego węgla nie będą rosły do absurdalnych rozmiarów.
- Oceniamy, że jest miejsce na polskim rynku dla takich paczkowalni oraz innych tego typu inwestycji, które skierowane będą do odbiorców indywidualnych i komunalnych - podkreśla Ziętek.
Jego zdaniem popyt na ten węgiel i jego wysokie ceny utrzymywać się będą jeszcze przez długi czas.
- Dlatego, że rosyjski węgiel na polski rynek nie wróci, a nie ma żadnych możliwości, aby zaspokoić zapotrzebowanie na tym rynku innym węglem z importu - ocenia Ziętek. - Taki węgiel oferuje praktycznie tylko Kolumbia, ale zakup go tam będzie coraz trudniejszy, a jego transport - ze względu na rosnące zapotrzebowanie na fracht oraz przepustowość polskich portów - praktycznie sprawia, że ilości tego węgla, które możemy sprowadzić są minimalne - podsumowuje Bogusław Ziętek.