Aktualności
Autor: JD
Nie będziemy mogli zwiększyć wydobycia, jeśli nie wzmocnimy załóg górniczych. Tymczasem ze strony premiera słyszymy wyłącznie hasła. Tracimy tylko czas, a za chwilę będzie za późno i Polska będzie bez węgla, energii i ciepła - podkreśla w rozmowie z portalem WNP.PL Bogusław Ziętek, szef Sierpnia 80
- Bogusław Ziętek zwraca uwagę na to, że słuszne jest nałożenie embarga na węgiel z Rosji.
- Jednak zdaniem Ziętka w ślad za tymi szumnymi deklaracjami nie idą decyzje, które zwiększałyby potencjał polskiego przemysłu górniczego i energetycznego.
- Skoro rezygnujemy z rosyjskiego węgla i dobrze, to powinniśmy zwiększyć jego wydobycie w kraju, bowiem mamy go pod dostatkiem. A nie opowiadać brednie o tym, że węgiel ten sprowadzimy z Australii lub Kanady - podkreśla Bogusław Ziętek.
- Prawdą jest to, że w tym roku zabraknie nam między 8 a 10 mln ton węgla. Chodzi zarówno o węgiel energetyczny dla energetyki zawodowej, jak również o węgiel dla odbiorców indywidualnych - zaznacza w rozmowie z portalem WNP.PL Bogusław Ziętek, szef Sierpnia 80. - Jesień i zima tego roku to będzie czas szalonych cen węgla i całkowitego jego braku na składach. Niestety rząd w tej sprawie nie robi nic - dodaje Ziętek.
Zdaniem Ziętka szumnie ogłaszane deklaracje dotyczące bezpieczeństwa energetycznego kraju nie mają żadnego pokrycia w rzeczywistości.
Potrzeba szybkich decyzji
- Premier Mateusz Morawiecki ogłasza embargo na rosyjski węgiel i słusznie. Słusznie również dąży do tego, żeby Europa, w tym Polska, przestała kupować rosyjski gaz. Niestety w ślad za tymi szumnymi deklaracjami nie idą decyzje, które zwiększałyby potencjał polskiego przemysłu górniczego i energetycznego - ocenia Bogusław Ziętek.
- Skoro rezygnujemy z rosyjskiego węgla i dobrze, to powinniśmy zwiększyć jego wydobycie w kraju, bowiem mamy go pod dostatkiem. A nie opowiadać brednie o tym, że węgiel ten sprowadzimy z Australii lub Kanady. Z wielu powodów jest to niemożliwe. A ponadto byłoby to niezwykle kosztowne. Trzeba więc decyzji, które powinny być podejmowane dziś, a nie za miesiąc, dwa miesiące czy za pół roku. Już tej zimy będziemy bowiem mieli wielki problem. Tymczasem poza propagandą nie dzieje się nic - podkreśla Bogusław Ziętek.
Czytaj również: W górnictwie trzeba dać zielone światło prywatnym inwestorom
I przypomina, że niedawno ujawniono raport na temat węgla w kopalni Bielszowice. Jednak - irytuje się Ziętek - decyzji żadnych nie ma, a jedynym zmartwieniem rządzących jest to, że ten raport ujrzał światło dzienne i ściganie tych, którzy go ujawnili.
- W tym raporcie mowa jest o tym, że kopalnia Bielszowice posiada bogate złoża węgla koksowego, który dziś może sprzedawać po 900 zł za tonę i więcej. Kopalnia ta powinna fedrować co najmniej do 2029 roku - zaznacza Bogusław Ziętek.
- Zamiast decyzji jest jednak głucha cisza. I liczenie na to, że sprawa przyschnie a kopalnię zlikwiduje się zgodnie z harmonogramem, czyli w 2023 roku. Niemal każda kopalnia może w szybkim czasie zwiększyć swoje wydobycie. Podam tu konkretne przykłady. Kopalnia Bolesław Śmiały może zwiększyć wydobycie z 1 mln 200 tys. ton rocznie do 1 mln 600 tys. ton rocznie niemal z dnia na dzień. Potrzebuje tylko dodatkowo stu kilkunastu pracowników i niewielką ilość pieniędzy. Kopalnia Sośnica może zwiększyć wybiegi swoich ścian o położone sąsiednio złoża kopalni Makoszowy, co zwiększyłoby jej wydobycie, a zmniejszyło koszty. Trzeba tylko, by koncesja, którą posiada Spółka Restrukturyzacji Kopalń na wydobycie złóż makoszowskich trafiła do Polskiej Grupy Górniczej - podkreśla Ziętek.
Utknęła sprawa dodatkowych pieniędzy za wydobycie w soboty i niedziele
Jednocześnie wskazuje, że takich przykładów jest więcej.
- I w żadnej z tych spraw nie ma decyzji - mówi Ziętek. - Tygodniami toczą się w Polskiej Grupie Górniczej rozmowy na temat dodatkowych pieniędzy za wydobycie w soboty i w niedziele. Sprawa utknęła i jej końca nie widać. Drugi miesiąc czekamy na decyzję ministra finansów w sprawie obciążeń wynikających z Polskiego Ładu. Górnicy nie będą przychodzili do pracy w soboty i niedziele, jeżeli fiskus będzie im zabierał coraz większą część ich wynagrodzeń. W tej sprawie także nie ma żadnych rozstrzygnięć. Takich spraw, czekających na konkretne decyzje i rozwiązanie, są dziesiątki - dodaje Ziętek.
Przypomina równocześnie, że kolejna z nich to kwestia przyjęć nowych ludzi do pracy w górnictwie.
- Nie będziemy mogli zwiększyć wydobycia, jeśli nie wzmocnimy załóg górniczych. Tymczasem ze strony premiera słyszymy wyłącznie hasła. Tracimy tylko czas, a za chwilę będzie za późno i Polska będzie bez węgla, energii i ciepła - ocenia Ziętek.
- Wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin publicznie twierdzi, że trzeba się zastanowić nad wydłużeniem żywotności kopalń poza daty przyjęte w harmonogramie ich likwidacji i publicznie twierdzi, że to węgiel a nie gaz będzie podstawą polskiej energetyki do czasu wybudowania elektrowni atomowych. Ale dokładnie w tym samym czasie jego podwładni ze spółek Skarbu Państwa ogłaszają programy odchodzenia od węgla na rzecz gazu. Na przykład prezes PGE Energia Ciepła niedawno chełpił się tym, że w niedługim czasie wszystkie jego ciepłownie zrezygnują z węgla i będą wytwarzać ciepło w oparciu o gaz. Menedżerowie spółek energetycznych na wyścigi likwidują potencjał energetyczny oparty na węglu kontynuując bezkrytycznie politykę klimatyczną wiceszefa Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa, co stoi w całkowitej sprzeczności z publicznymi deklaracjami ich politycznych zwierzchników - podsumowuje Bogusław Ziętek.