Aktualności
GÓRNICTWO | Autor: JD
Fiaskiem zakończyły się we wtorek, 28 grudnia, negocjacje płacowe przedstawicieli związków z Polskiej Grupy Górniczej (PGG) z zarządem spółki oraz odpowiedzialnym za górnictwo wiceministrem aktywów państwowych Piotrem Pyzikiem. W środę sztab protestacyjno-strajkowy ma zdecydować o terminie i formie kolejnych protestów.
- Wtorkowe rozmowy w PGG zakończyły się bez porozumienia.
- W środę, 29 grudnia, obradować będzie sztab protestacyjno-strajkowy, który podejmie decyzję o dalszych protestach.
- Już wcześniej związkowcy zapowiadali rozpoczęcie blokady wysyłki węgla z kopalń od stycznia przyszłego roku. Rozpoczęli ponadto przygotowania do organizacji referendum strajkowego w kopalniach.
We wtorek przed rozpoczęciem negocjacji raczej nie spodziewano się przełomu. I rzeczywiście wtorkowe spotkanie zakończyło się fiaskiem.
Nadal fiasko
- Negocjacje nie zakończyły się tak, jak obie strony chciałyby sobie życzyć, ale negocjacje nadal trwają - zaznaczył po zakończeniu wtorkowych rozmów wiceminister aktywów państwowych Piotr Pyzik. - Dla mnie - i to przedstawiłem stronie społecznej - najważniejszą kwestią jest dokończenie procesu legislacyjnego w parlamencie, czyli przejście ustawy (ustanawiającej system publicznego wsparcia dla górnictwa - dop. red.) przez Senat, a następnie zaakceptowanie przez Sejm - dodał wiceminister Pyzik.
Wskazał również, że zadeklarował, iż zaraz następnego dnia po tym, kiedy proces legislacyjny zostanie zakończony, on deklaruje ciąg dalszy rozmów.- Strona społeczna miała inne zdanie i nie doszło do porozumienia. W każdym razie to nie jest przerwanie tych rozmów, strona społeczna jest otwarta na te spotkania, oczywiście ja też. Tylko, jak powiedziałem, chcę tu przyjechać z konkretem po legislacji ustawy - stwierdził wiceminister Pyzik.
Należy tu przypomnieć, że niedawno Sejm uchwalił nowelizację tzw. ustawy górniczej, zakładającą wdrożenie wartego 28,8 mld zł do 2031 roku systemu wsparcia dla kopalń węgla kamiennego. Ustawa precyzuje m.in. zasady udzielania publicznego wsparcia w postaci dopłat do redukcji zdolności produkcyjnych kopalń, przewiduje zawieszenie spłaty i docelowe umorzenie części zobowiązań górniczych firm wobec ZUS i PFR oraz określa możliwości podwyższania ich kapitału za pomocą emisji skarbowych papierów wartościowych. Przyjęte w ustawie rozwiązania wymagają notyfikacji Komisji Europejskiej. W styczniu ustawą ma zająć się Senat.- Wiceminister Pyzik niestety nie miał dla nas żadnych propozycji odnośnie rekompensaty za przepracowane soboty i niedziele - mówi portalowi WNP.PL Rafał Jedwabny, przewodniczący Sierpnia 80 w Polskiej Grupie Górniczej.- Jesteśmy zawiedzeni, że wiceminister Pyzik przyjechał na spotkanie i pytał, czego oczekujemy. Nie przedstawił żadnych propozycji. Od września nie zwiększono funduszu płac, a ludzie pracują po 27, 28 dniówek w miesiącu. Fedrujemy w soboty i niedziele, bo węgiel jest potrzebny. Jutro spotka się Sztab Protestacyjno-Strajkowy i będziemy się zastanawiać, co dalej - dodaje Jedwabny.
Niewykluczone zatem - jak już wcześniej sygnalizowali związkowcy - że może dojść do kolejnych blokad wysyłki węgla do elektrowni. Na razie nie ustalono terminu kolejnego spotkania na temat płac.
- Wiceminister Pyzik wskazywał, że może między 12 a 14 stycznia dojdzie do spotkania na temat wysokości płac na rok 2022 - mówi portalowi WNP.PL jeden ze związkowców. - Chcemy, żeby bazowa, czyli średnia płaca górnika, wynosiła 8200 zł brutto - dodaje. Obecnie jest to 7829 zł.- Będziemy dalej prowadzili rozmowy. Trudno o rozwiązania idealne, one bowiem w zasadzie nie występują. Natomiast będziemy szukali tego typu rozwiązań, które pozwolą obu stronom zaakceptować jakieś wspólne porozumienie - powiedział po wtorkowym spotkaniu prezes Polskiej Grupy Górniczej Tomasz Rogala.
Oglądają każdą złotówkę
Niedawno były wiceminister gospodarki Jerzy Markowski zaznaczył w rozmowie z portalem WNP.PL, że otwartą kwestią jest to, czy zarząd Polskiej Grupy Górniczej dysponuje jakimikolwiek pieniędzmi, które można by przeznaczyć na dodatkowe wynagrodzenia.- I tu, moim zdaniem, sytuacja jest klarowna: Polska Grupa Górnicza nie ma takich pieniędzy - powiedział Jerzy Markowski. - Gdyby bowiem miała, to jej zarząd również zauważa przecież skutki inflacji i na pewno wysupłałby pieniądze na jakieś dodatkowe wynagrodzenia i to bez związkowego nękania - dodał.
Z kolei zdaniem prof. Jacka Wodza, socjologa, zapewne rząd wysupła jakieś środki.- Wydaje się, że środki na te dodatkowe wynagrodzenie dla pracowników PPG się znajdą. Rząd musi kupować czas i spokój społeczny - ocenił w rozmowie z portalem WNP.PL prof. Jacek Wódz.
Pandemia koronawirusa mocno zachwiała spółkami węglowymi. W 2020 roku znacząco spadło zapotrzebowanie na energię. W konsekwencji spadło również zapotrzebowanie na węgiel. W związku z tym Polska Grupa Górnicza, uwzględniając pogarszającą sytuację rynkową w zakresie popytu na węgiel energetyczny - której symptomy pojawiły się pod koniec 2019 roku - znacząco ograniczyła zakres inwestycji w porównaniu do roku 2019. Program inwestycyjny musiała dostosować do bieżących uwarunkowań oraz możliwości finansowych.
W 2020 roku PGG na realizację planu inwestycyjnego poniosła łączne nakłady w wysokości 1,035 mld zł. A rok wcześniej wydatki te wyniosły 1,684 mld zł. Łączne nakłady w zakresie budownictwa inwestycyjnego wyniosły w 2020 roku 526,6 mln zł, a zatem niewiele mniej niż rok wcześniej, kiedy było to 534,9 mln zł.
Z kolei w przypadku nakładów dotyczących zakupów maszyn i urządzeń do wyposażenia kompleksów ścianowych oraz modernizacjami posiadanego parku maszynowego, to w 2019 roku wyniosły one 1,149 mld zł, natomiast w 2020 roku zaledwie 509,2 mln zł. W roku 2021 w spółce oglądają każdą złotówkę, jest jeszcze większa presja na oszczędzanie.