"Jako partnerzy społeczni, reprezentowani w Radzie Dialogu Społecznego, apelujemy do Polek i Polaków o korzystanie z bezpłatnych szczepień przeciwko COVID-19. Statystyki są bezwzględne. Wśród hospitalizowanych i umierających 90 proc. to osoby niezaszczepione. Nie ma jeszcze dzisiaj skutecznych leków. W tej sytuacji najskuteczniejsze jest zapobieganie. COVID-19 może zostać z nami jeszcze na długo, dlatego nie możemy sobie pozwolić na to, by zwiększać zagrożenie i przedłużać stan epidemii. Szczepienia to obecnie najskuteczniejsza forma walki z pandemią COVID-19. Jednocześnie apelujemy do rządzących o wprowadzenie obowiązkowych, powszechnych, z wyjątkiem osób posiadających przeciwwskazania medyczne, szczepień przeciwko COVID-19 oraz wprowadzenie preferencji dla osób zaszczepionych" - apelują do rządu organizacje pracodawców oraz związki zawodowe, członkowie Rady Dialogu Społecznego.Oceny apelu - zarówno po stronie przedsiębiorców, jak i samych związkowców, są różne. Pojawiają się zarzuty zarówno wobec rządu, jak i sygnatariuszy pisma.
- Związki zawodowe znajdują się w o tyle trudnej sytuacji, że zrzeszają ludzi o bardzo różnych poglądach i w zasadzie powinny się powstrzymywać od tego, aby przeciwstawiać interes jednych przeciwko drugim - komentuje w rozmowie z portalem WNP.PL Bogusław Ziętek, przewodniczący Sierpnia 80. - W tym przypadku wydaje się, że pewną nieudolność rządu usiłuje się zrzucić na usłużne centrale związkowe, które wchodzą w nieswoje buty. Osobiście mam bardzo konkretny pogląd w tej sprawie. Uważam, że szczepionki pozwoliły nam cywilizacyjnie posunąć się naprzód, wielokrotnie w przeszłości nas chroniąc. Ale nigdy nie odważyłbym się tego poglądu narzucać członkom swojego związku.Związkowiec zwraca uwagę, że apel ws. obowiązkowych szczepień zostało podpisane wraz z pracodawcami przez centrale związkowe wchodzące w skład Rady Dialogu Społecznego, czyli OPZZ, Solidarność i Forum Związków Zawodowych.- Uważam to za kardynalny błąd i próbę podlizania się rządowi, który odpowiedzialność za swój brak stanowczości i konsekwencji usiłuje zrzucić na innych. Jak zwykle usłużne centrale związkowe wychodzą naprzeciw oczekiwaniom rządzących, nie rozumiejąc, że rola związków zawodowych jest zupełnie inna. Zwłaszcza w obecnych czasach kryzysu, kiedy mamy do czynienia z galopującą inflacją i rosnącym ubóstwem oraz katastrofą energetyczną - dodaje Ziętek.
Łukasz Horbacz, prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla, uważa, że każdy powinien mieć możliwość indywidualnego wyboru w sprawie szczepień.- Nie sądzę, żeby przymuszanie ludzi do szczepień było dobrym rozwiązaniem - zaznacza Horbacz. - Jeżeli ktoś uzna, że należy się zaszczepić, bo producent go przekona, że szczepionka jest skuteczna, to będzie jego indywidualny wybór. A od organizacji zrzeszających przedsiębiorców wymagałbym raczej, aby na przykład zajęły się kwestiami faktycznie dotykającymi przedsiębiorców, jak choćby Polski Ład, a sprawę szczepień pozostawili medykom - dodaje Łukasz Horbacz.
O sprawę apelu o wprowadzenie obowiązkowych, powszechnych szczepień przeciwko COVID-19 podpisanego przez organizacje pracodawców i związki zawodowe zapytaliśmy również Romana Kluskę, przedsiębiorcę, twórcę i byłego prezesa spółki Optimus, obecnie m.in. hodowcę owiec i producenta serów.
Roman Kluska zaznacza, że w przypadku małych i średnich firm zazwyczaj mamy bliskie relacje pracodawcy z pracownikami.
- Oni razem ciężko pracują, tam pracodawca raczej nigdy nie wystąpi przeciwko pracownikom - podkreśla w rozmowie z portalem WNP.PL Roman Kluska. - Natomiast w przypadku dużych firm, w tym korporacji, sytuacja jest zupełnie inna. Tam często są antagonizmy i tam w tych wielkich firmach działają związki zawodowe. W małych firmach pracownicy doskonale widzą to, jak władza sprzyja tym wielkim korporacjom. Zatem są dwa światy: świat małych i średnich firm oraz świat rządu i korporacji. Te relacje to element tzw. Nowego Światowego Ładu, pięknie opisanego przez niemieckiego ekonomistę Rolanda Baadera - dodaje Roman Kluska.
Rzeczywiście Roland Baader, niemiecki przedsiębiorca, który zmarł w 2012 roku, w swoich licznych publikacjach wyjaśniał zachodzące w państwie procesy polityczno-gospodarcze. I ostrzegał między innymi przed gospodarką opartą na giełdowych spekulacjach oraz przed kryzysem, do jakiego może doprowadzić zadłużenie społeczeństwa i państwa. Opisał też istotne niebezpieczeństwa dla wolności gospodarczej.
Baader wskazywał, że nastąpi walka z zasadami chrześcijańskimi, państwo bowiem w poszerzeniu swego władztwa będzie naruszać liczne zasady moralne, żeby arbitralnie decydować o tym, co jest dobre, a co złe. Baader był przewidujący, zważywszy że teraz przestaje mieć znaczenie, która partia rządzi, bo każda z partii za główny cel uznaje maksymalizację władzy oraz jak najdłuższe utrzymanie się przy niej. Efektem coraz większa inflacja, problemy gospodarcze i rosnące uzależnienie od państwa.
Docelowo - wskazywał Baader - przetrwają jedynie wielkie korporacje, które pozbędą się konkurencji ze strony małych i średnich firm. Obecnie nie brak opinii, że pandemia i wywołany nią strach pozwala wprowadzać rozwiązania, na które ludzie by się w normalnych czasach nie zgodzili. A tak zabiera im się coraz to więcej wolności. Wystarczy wspomnieć o tzw. paszportach covidowych, bez których nie da się między innymi swobodnie przemieszczać po świecie. A w niektórych krajach nie da się bez nich na co dzień funkcjonować. Szczepionki, jak wiadomo, nie chronią przed zakażeniem, natomiast mają chronić przed ciężkim przechodzeniem choroby.
W gronie związków, które podpisały się pod apelem, także panują różne opinie na temat obowiązkowych szczepień.
- Strona społeczna nie powinna wchodzić w buty rządu w tematyce szczepień. Można promować szczepienia, ale nie domagać się tego, żeby były obowiązkowe - zaznacza w rozmowie z portalem WNP.PL przedstawiciel OPZZ, chcący zachować anonimowość. - Przecież osoby po przechorowaniu COVID-19 mają przeciwciała i nie należy ich przymuszać do szczepień. Poza tym najpierw miały być dwie dawki szczepionki, a teraz już namawia się ludzi na trzecią i wspomina o możliwości kolejnych. Przy tym ludzi się nie leczy, a tylko namawia do szczepień. Przede wszystkim powinno się ich leczyć w początkowej fazie choroby, a niestety się tego nie robi. Szanując intencje strony społecznej, traktuję podpisanie tego apelu jako wysoce niefortunne, gdyż to nie jest rola związków zawodowych - podkreśla nasz rozmówca.
A prof. Jacek Wódz, socjolog, wskazuje, że zapewne związki podpisały się pod apelem, żeby strona pracodawców nie oskarżała ich o beztroskę w czasie pandemii.
- Trzeba pamiętać, że pod apelem podpisali się liderzy związków, natomiast członkowie tych central związkowych mogą mieć na ten temat bardzo różne zdanie - mówi portalowi WNP.PL prof. Jacek Wódz. - Można to też traktować jako element postawy obywatelskiej dla zdrowia publicznego. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że już za 2-3 lata konsekwencje pandemii będą między innymi również takie, że wiele osób będzie tracić pracę. Pracodawcy będą bowiem inwestować w automatyzację i rynek pracy mocno się zmieni. Zatem te kwestie dotyczące pandemii i jej skutków są skomplikowane. Niestety mamy obecnie zarówno politykę, jak i publicystykę na okropnie niskim poziomie, co doskonale widać także na przykładzie problemu pandemii - podsumowuje prof. Jacek Wódz.