- Załogi kopalń mają większą wyobraźnię o znaczeniu węgla dla gospodarki kraju niż pseudoekolodzy oraz niektórzy politycy - komentuje dla portalu WNP.PL Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki. - Górnicy wiedzą, że węgiel jest potrzebny Polsce, a już na pewno w okresie, kiedy dotrwają do przysługujących im uprawnień emerytalnych - dodaje Markowski.
Jednocześnie wskazuje, że spory udział w ostudzeniu pędu do odchodzenia z kopalń mają również dyrektorzy kopalń, bo dyrektor, czyli kierownik ruchu zakładu górniczego, doskonale wie, że w takich realiach zagrożeń naturalnych oraz przy rygorach technologicznych, jakie są pod ziemią w kopalni, obowiązują pewne minimalne limity zatrudnionych.- Inaczej bowiem przeniesie się to bardzo szybko na bezpieczeństwo pracy. Są prace, które musi wykonywać zespół, który nie może być mniejszy - tłumaczy Jerzy Markowski. - Ponadto załogi kopalń bardzo słusznie postanowiły najpierw dać czas władzy na stworzenie nowych miejsc pracy, kiedy słuchają bowiem tych fanaberii o tworzeniu alternatyw dla zatrudnienia górników z wykorzystaniem Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, to nikt o zdrowych zmysłach nie zamierza w to wierzyć, a już na pewno budować na tym swojej przyszłości - podkreśla Jerzy Markowski.
I jednocześnie Markowski wskazuje, że zatem propozycja wszelkiego rodzaju form mobilizujących do odchodzenia z górnictwa pozbawiona została zupełnie oceny psychologicznej oraz - co gorsza - rzetelnej analizy poziomu zatrudnienia wobec zadań wydobywczych, które jednak trzeba wykonać.- Ktoś bowiem przez najbliższe lata ten węgiel wydobywać musi - przypomina Jerzy Markowski. - Natomiast cała kampania uatrakcyjnienia odejść z górnictwa jest tak naprawdę obliczona na efekt tak znacznego poziomu odejść z zawodu górniczego, żeby potem, wobec braku załóg, kopalnie zamknęły się same. To jest naiwne i prostackie oraz niezwykle szkodliwe dla gospodarki. Reasumując, górnicy są mądrzejsi od polityków. Politycy bowiem muszą tylko wygrać wybory, a górnicy muszą utrzymać swoje rodziny - podkreśla Jerzy Markowski.
Polska Grupa Górnicza to nasza największa spółka węglowa. Zatrudnia około 39 tys. osób. Koncentruje się na zaopatrywaniu w węgiel krajowego rynku, w tym energetyki zawodowej.