Herbert Leopold Gabryś wskazuje, że dochodzi tu międzynarodowy już teraz spor wokół kopalni Turów. Trudny, bowiem wylał się już w obszary społecznych emocji i politycznych interesów.
- Ale nie mnie o tym mówić. Znaczenie węgla brunatnego dziś niech zobrazują zdarzenia tegoroczne w naszym systemie energetycznym. Przykład majowej awarii na stacji rozdzielczej Polskich Sieci Elektroenergetycznych w Rogowcu jest znamienny - przypomina Herbert Leopold Gabryś.
- Wypadło automatycznie z systemu 10 bloków energetycznych Elektrowni Bełchatów. Największej i póki co najtańszej w produkcji energii elektrycznej (nie licząc kosztów uprawnień do emisji). Już po kilku godzinach pierwszy blok wrócił do pracy w systemie a po kilkudziesięciu pozostałe. System energetyczny pracował stabilnie. Było to możliwe dzięki krajowej rezerwie operatora i uruchomieniu mechanizmów ochrony systemu elektroenergetycznego przed blackoutem. Przypomnę, węgiel kopalni Turów na czas najtrudniejszy zabezpieczył wsparcie systemu z generacji Elektrowni Turów. W tym nowoczesnego bloku 496 MW i pozostałych czterech starszych - dodaje.
To zwiększone zużycie zostało pokryte generacją z paliw stałych. Z węgla brunatnego produkcją większą niż przed rokiem o 4,7 TWh, to jest o 16,6 proc. - Żeby podkreślić znaczenie paliw stałych w sumie dla naszej energetyki dodam, że z węgla kamiennego było odpowiednio więcej o 68 TWh tj. o 32,09 proc. Przy wyraźnie mniejszym imporcie o nieco ponad 4 TWh i co ciekawe eksporcie energii elektrycznej większym także o 4 TWh. Nasi sąsiedzi z zachodu mniej do nas „wepchnęli” a południowi przede wszystkim Czesi i Słowacy zużycie energii w znacznej części ubezpieczyli naszą generacją z węgla - podkreśla Gabryś.I wskazuje, że niech to posłuży jako argument do dyskusji co do przyszłości strategicznej naszej elektroenergetyki, w tym szybkiego eliminowania węgla brunatnego, nie bacząc także na własny interes.- Własne zasoby węgla brunatnego nie powinny być z przyczyn agresywnej eskalacji „bojówek” klimatycznych niedostępne - zaznacza Herbert Leopold Gabryś.
Nasza polityka energetyczna ta z lutego do roku 2040 (PEP 2040) zakłada, że w 2040 roku energii elektrycznej z węgla brunatnego ma być 17,3 TWh, z kamiennego 45,7 TWh. Stąd w 2040 roku zużycie węgla brunatnego kamiennego na produkcję energii elektrycznej i węgla ma być odpowiednio 20,02 i 17,82 mln ton. A z gazu 38,4 TWh.
Gabryś wskazuje, że przymiarki do zaostrzenia polityki klimatycznej w tzw. pakiecie legislacyjnym "Fit for 55" dla energetyki - nie tylko w Polsce - będą nie do przyjęcia. Pakiet miałby przystosować UE do redukcji emisji CO2 do 2030 roku o 55 proc. Są tam kryteria ostrzejsze od przyjętych przez Polskę zobowiązań i tych z zapisów PEP 2040. Ale także sprzeczne z tyle co przyjętymi porozumieniami społecznymi z górnictwem i w niewielkiej części energetyką.- Wymusiłyby bowiem nierozumne przyspieszenie likwidacji górnictwa. Jednego i drugiego w sposób nieracjonalny i kosztowny - zaznacza Gabryś.
I, co niezwykle istotne, pozbawiłyby nas znacznej części suwerenności energetycznej. W tym najszerzej pojętego bezpieczeństwa dostaw energii. Ale i pozbawią części dochodów budżetów gmin wokół górniczych. Domowych budżetów także. Przetrwaliśmy zawirowania ostatnich miesięcy wokół energetyki.- Nie tylko wzrosty cen energii elektrycznej nas trwożą. Winniśmy się także bać ograniczania jej dostaw - podkreśla Herbert Leopold Gabryś.
I przypomina, że ostatnio w Chinach ograniczanie dostaw energii dotyka sporej części gospodarki i odbiorców indywidualnych. Problemy z dostawami energii są również w Indiach. Popyt na energię elektryczną gwałtownie rośnie, ponieważ kraj wychodzi z blokady związanej z pandemią. W Hiszpanii wzrost cen gazu ziemnego spowodował gwałtowny wzrost cen energii elektrycznej na rynku hurtowym. Tam przy niewielkiej rolę odnawialnych źródeł energii, firmy energetyczne zostały zmuszone do wykorzystywania gazu ziemnego do produkcji energii elektrycznej. Niezwykle drogiej z uwagi na lawinowo rosnące ceny gazu. W kraju Basków, Kantabrii i Katalonii zamykane są lub czasowo wstrzymywana jest produkcja wielu przedsiębiorstw. Wielki producent stali dla przemysłu „Sidenor” ogłosił czasowe zamknięcie - do końca br. - swojej centralnej fabryki w Basauri (Kraj Basków) oraz stopniowe podjęcie podobnych środków w innych fabrykach.
Można by jeszcze wiele gorących przykładów. I będą się mnożyć. To przestroga, dla naszej unijnej polityki antywęglowej - podkreśla Herbert Leopold Gabryś.I wskazuje, że bez generacji konwencjonalnej, z natury niestabilne źródła „ozowe” nie zapewnią bezpieczeństwa energetycznego. A w sytuacjach kryzysowych, jakie dziś przeżywamy, nie da się słońca zmusić, aby świeciło całą dobę a wiatru, żeby wiał nieprzerwanie. Kto posiada swoją energetykę z własnych paliw, temu będzie przetrwać łatwiej.- Najczęściej z węgla, który Polska ma. W wystarczającej ilości, aby proces transformacji energetyki i górnictwa prowadzić racjonalnie. Górnictwo węgla brunatnego i kamiennego ma w tym istotny udział - zaznacza Herbert Leopold Gabryś.