O problemie obszernie pisze Instytut Badania Rynku Motoryzacyjnego Samar. Czytamy, że funkcjonowanie sektora motoryzacyjnego w znacznej mierze determinuje kondycja największych firm, czyli producentów samochodów. A ci obecnie zmagają się z coraz poważniejszymi niedoborami półprzewodników, niezbędnych w produkcji współczesnych aut. Braki te wymuszają ograniczenie, a nawet wstrzymanie pracy fabryk.
W konsekwencji cierpią także poddostawcy części samochodowych. – Firmy, które dostarczają części i podzespoły do zakładów montujących samochody, zaczynają więc mieć problemy z płynnością. Tymczasem opóźnienia w dostawach półprzewodników mogą potrwać nawet do II kwartału 2022 r. A producentom samochodów, którzy obecnie wstępnie montują pojazdy „na zapas”, bez brakujących chipów, mogą skończyć się finansowe możliwości takiego magazynowania. Niedostępność półprzwodników to poważne ryzyko zwłaszcza dla poddostawców o mniejszych zasobach kapitałowych – zauważa Radosław Pelc, analityk sektora motoryzacyjnego w Santander Bank Polska.
Jak pokazuje najnowszy barometr, 48 proc. firm produkujących części na potrzeby fabryk samochodowych odczuło w III kwartale spadek produkcji wobec II kwartału tego roku, w większości o ponad 5 proc. Jednocześnie wielu producentów zakłada optymistyczny koniec roku: 57 proc. spodziewa się rezultatów lepszych niż przed rokiem (spadki prognozuje niespełna 40 proc.). Przedłużające się problemy z dostępnością półprzewodników mogą jednak negatywnie zweryfikować optymistyczne prognozy. – Może się okazać, że firmy z naszej branży będą potrzebowały solidnego wsparcia ze strony państwa. Według czarnego scenariusza, bez rządowej pomocy w przyszłym roku z motoryzacyjnej mapy polski zniknie wiele firm. A przecież przemysł motoryzacyjny to 8 proc. polskiego PKB – mówi Tomasz Bęben, dyrektor zarządzający Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych.
Brak półprzewodników to niejedyne wyzwanie. Wszyscy producenci części odczuwają bowiem także rosnące koszty. Niemal dwie trzecie z nich zauważyło wzrost o ponad 10 proc. w porównaniu do końca zeszłego roku. Poczucie niepewności powodują też prace nad regulacjami w ramach pakietu Fit for 55 i obecny kształt dyskutowanych propozycji, faworyzujący producentów spoza UE.
Kłopoty na samochodowym rynku pierwotnym sprzyjają popytowi na rynku wtórnym. Spośród dostawców części do tego segmentu niemal trzy czwarte odnotowało w ostatnim kwartale wzrost produkcji w porównaniu z poprzednim; przeważająca większość (71 proc.) odnotowała też wzrost eksportu. Korzystają na tym także dystrybutorzy części oraz warsztaty motoryzacyjne. Wśród dystrybutorów 86 proc. odnotowało wzrost przychodów w porównaniu do II kwartału 2021 roku, z czego połowa o ponad 10 proc. Jednocześnie grupa ta odczuwa jednak problemy z zaopatrzeniem – o dostępność części zamiennych obawia się już 86 proc. ankietowanych dystrybutorów. – Problemy z asortymentem nie są barierą dla właścicieli warsztatów: poszukiwany produkt można obecnie znaleźć w innym miejscu lub zastąpić podobnym w innej cenie. Perturbacje z zaopatrzeniem dotykają przede wszystkim dystrybutorów, którzy tracą klientów: tylko co czwarty kupujący decyduje się zastąpić poszukiwany element produktem innej marki od tego samego dystrybutora. Pozostali po pożądaną część udają się gdzie indziej – wskazuje Alfred Franke, prezes Grupy MotoFocus.pl.
W najlepszej sytuacji są więc aktualnie warsztaty. Popyt na ich usługi wzrasta (większą liczbę klientów w porównaniu do II kwartału zaobserwowało niemal 35 proc. badanych, a mniejszą – tylko niespełna 18 proc.), a problemy z zaopatrzeniem na razie nie są bardzo dotkliwe. Większym wyzwaniem mogą okazać się koszty działalności: ich wzrost sygnalizuje 94 proc. warsztatów, z czego większość (70 proc.) zaobserwowała zwyżkę o ponad 10 proc. Spodziewane dalsze wzrosty cen mogą więc zakłócać optymizm. – Problemy z dostępnością dotykają także inne materiały niż półprzewodniki, jak stal czy choćby żywice. Jeśli problemy z dostępnością surowców się rozszerzą i pogłębią, to ucierpieć mogą dotychczas dobrze radzący sobie dostawcy, a także producenci aut, nawet po przywróceniu płynności dostaw chipów. Ciągłość łańcuchów dostaw to w tej chwili kluczowe zagadnienie dla całej branży motoryzacyjnej – podsumowuje Radosław Pelc.